Pomimo braku w Hermesii jakże potrzebnego Koła Pań, okazało się, że aby zorganizować ognisko wystarczy jedynie trochę inwencji Komisji Wakacyjnej. Wieczorem, 11 lipca, Hermici w towarzystwie żon i narzeczonych spotkali się na poznańskiej Dębinie.
Choć nie było ni dziczyzny, ni ptactwa (nawet kaczki po poznańsku czy innego wróbla), pieczone kiełbaski, piwo i śpiew zachęciły do długiego biesiadowania.